Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 5
Marinette obudziła się następnego
dnia lekko oszołomiona. Wydarzenia dnia wczorajszego mieszały jej się z
szalonymi snami, które śniły jej się przez całą noc. W pierwszej chwili nie
umiała odróżnić jawy od snu. Świadomość wracała jej opornie. Zaraz, zaraz… Czy
ona… Czy ona czasem nie całowała się wczoraj z Czarnym Kotem na dachu katedry
Notre Dame?
---
Pocałunek cz. 4 <- Poprzednia część | Następna część -> Pocałunek cz. 6
- Tak, Marinette… - potwierdziła
jej Tikki, spokojnie zajadająca ciasteczko i przyglądająca się budzącej się
dziewczynie.
- O nnnieeee… - jęknęła Marinette
i naciągnęła kołdrę na głowę.
- O taaak… - uśmiechnęła się Tikki.
– Nie spodziewałam się tego po tobie…
- Tikki… Przestań… Jak ja mogłam
się tak zachować?! Przecież… Przecież ja kocham Adriena!
- Hmmm…
- Co miało znaczyć to „hmmm”? –
Marinette odrzuciła kołdrę i spojrzała groźnie na Tikki.
- No, pomyśl tylko, Marinette… -
ta roześmiała się w odpowiedzi, zupełnie nieprzejęta spojrzeniem dziewczyny. –
Czy gdybyś nic nie czuła do Czarnego Kota, zdjęłabyś z niego zaklęcie? I
całowałabyś się z nim tak długo, tak intensywnie i tak… magicznie… - ostatnie
słowo Tikki powiedziała z namysłem, przyglądając się reakcji dziewczyny.
- To straszne, że ty wszystko
wiesz… - wyznała Marinette, wstając z łóżka. – Jesteś gorsza od sumienia…
Sumienie można zagłuszyć… - dodała pod nosem i zaczęła się ubierać.
Tikki tylko zachichotała i skończywszy
jeść, pofrunęła do torebki Marinette. Chwilę później obie były gotowe do
wyjścia. Czas był ku temu najwyższy, bo za pięć minut miały zacząć się lekcje.
Marinette nie miała więc czasu zastanawiać się dłużej nad swoimi postępkami z
dnia poprzedniego ani też nad uczuciami do Czarnego Kota.
Wpadła zdyszana do klasy tuż
przed dzwonkiem na lekcję. Rzuciła plecak na podłogę obok ławki i usiadła
ciężko obok swojej przyjaciółki, Alyi.
- No, co tam, dziewczyno? –
przywitała się Alya. – Dobrze spałaś?
- Co? – Marinette momentalnie się
zarumieniła. – Ach, tak, tak… Bardzo dobrze! – przytaknęła szybko.
- Nie miałaś koszmarów?
- Koszmarów? Czemu miałabym mieć
koszmary?
- No… Wiesz… Skopałaś wczoraj
walentynki… - przypomniała Alya szeptem.
- Taak… W sumie… - odpowiedziała
nieobecnym tonem Marinette, skupiona nagle na Adrienie, który pojawił się w
drzwiach.
- O wilku mowa… - szepnęła Alya i
spojrzała szybko na przyjaciółkę. Ta jednak – o dziwo! – siedziała spokojnie.
No, lekko zarumieniona, ale spokojna.
- Cześć, Alya! Cześć, Marinette!
– przywitał się Adrien z szerokim uśmiechem.
- Cześć, dziewczyny! – dodał
Nino, który wszedł do klasy za przyjacielem.
- Cześć, chłopcy! – odpowiedziała
mu Marinette podobnym tonem.
- Cześć! – odpowiedziała Alya,
wciąż zaintrygowana zmianą zaobserwowaną u przyjaciółki. – Jak ci się udały
walentynki, Adrien?
- Mnie nie spytasz? – odezwał się
Nino i nachylił nad Alyą.
- A jest coś, o czym jeszcze nie wiem? – odpowiedziała mu i
mrugnęła do niego.
Uśmiechnął się szeroko i odmrugnął
do niej. Marinette obserwowała to z lekkim rozbawieniem i ogromnym
zaciekawieniem. Nie sądziła, że tych dwoje grawituje ku sobie. Alya nic wczoraj
nie mówiła o swoich planach walentynkowych. Wręcz przeciwnie – skupiła się na
akcji „Walentynka dla Adriena”. A tymczasem… Będą musiały o tym poważnie
porozmawiać.
- No, a ty? – Alya zwróciła się
do Adriena. – Przyznaj się, ile dostałeś walentynek!
- Nawet nie liczyłem. – wzruszył
ramionami. – Większości nawet nie czytałem.
- Klęska urodzaju? – mrugnął porozumiewawczo
Nino.
- Raczej pozory. – odpowiedział
Adrien.
- Pozory? – podchwyciła Alya.
- Większość tych dziewczyn nawet
mnie nie zna. Jak więc mogą być we mnie zakochane? – myślał na głos, zupełnie
nieświadomy poruszenia, jakie jego słowa wywołały u obu przysłuchujących się
koleżanek.
- To trochę słabo… - wtrącił
Nino.
- Trochę. – przytaknął Adrien.
- To niezbyt udały ci się
walentynki… - podsumował przyjaciel.
- Eee… - zmieszał się Adrien i
strasznie zarumienił. – Trochę tam się udały…
Marinette wymieniła szybkie
spojrzenia z Alyą. Nic z tego nie rozumiały. Nino też miał nieco zdezorientowaną
minę. Co miał znaczyć ten rumieniec Adriena w zestawieniu z tym, co powiedział
wcześniej?
---
Pocałunek cz. 4 <- Poprzednia część | Następna część -> Pocałunek cz. 6
Komentarze
Prześlij komentarz