Szalik dla Dwojga - Cz. 10
UWAGA! Ostrzeżenie przed spoilerami! "Mrożyciel"
---
Szalik dla Dwojga - cz. 9 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 11
Adrien nic już z tego nie
rozumiał. Wrócił od Marinette jeszcze bardziej obolały emocjonalnie niż kiedy
się do niej wybierał. Właściwie sam nie umiał sobie odpowiedzieć na pytanie, po
co tam dzisiaj poszedł. Jeszcze wczoraj miał ochotę po prostu pójść i wygarnąć
jej, zrzucić na nią całą winę za niepowodzenie z Biedronką. Chciał przelać na
nią całą frustrację, rozczarowanie i żal.
Tyle, że potem porozmawiał z
Kagami i postanowił spróbować się z nią umówić. I cała złość na Marinette
gdzieś z niego uleciała. Potrzebował jej rady. Jej wsparcia. A potem… Potem to
całkiem się pogubił. To całe zakręcone wyjście na łyżwy, te dziwne gesty
opiekuńcze Luki wobec Marinette, wszechobecna Kagami, która nijak się miała do
jego wyobrażenia o niej. No i walka z Mrożycielem, kiedy mógł wylać całą złość
bezpośrednio na Biedronkę… I mimo że wygarnął Biedronce, nie potrafił jej
zostawić samej w walce ze złoczyńcą. Wciąż była jego partnerką. I wciąż ją
kochał. Beznadziejnie. Bez wzajemności. Uświadomił sobie, że żadne róże i żadne
szaliki tego nie zmienią. Dlatego trzeba było odwołać zamówienie u Marinette…
Nie odwołał. Jeszcze wypominał
jej wszystkich dotychczasowych wielbicieli, jakby był jakiś zazdrosny.
- O co mogło jej chodzić z tym
tekstem, że Luka jest bardzo mądry? – spytał głośno, powodując tym samym
zakrztuszenie się Plagga, który oczywiście był w trakcie pożerania camemberta –
celem uzupełniania energii, rzecz jasna.
- Ty… mnie… kiedyś… zabijesz…
dzieciaku! – wykrztusiło kwami.
- To nie jedz tak dużo – poradził
Adrien, próbując poklepać Plagga palcem po plecach.
- Muszę jakoś chronić moją
psychikę.
- Powiedziała, że Luka jest po
prostu bardzo mądry. I zamilkła… - przypomniał sobie chłopak. – Już nic więcej
nie powiedziała o dzisiejszym wyjściu na łyżwy. Co to wszystko może znaczyć?
- Przecież sam mi powiedziałeś
pod drzwiami łazienki, że to tylko
twoja przyjaciółka. – Adrien zgrzytnął zębami, słysząc te słowa. – Czemu cię
martwi, że jakiś chłopak o nią zabiega, a ona go podziwia? Co prawda wygląda na
to, że za jego rozum, ale o gustach się nie dyskutuje.
- Wcale mnie to nie martwi –
skłamał Adrien i uświadomiwszy sobie, jak bardzo mija się z prawdą, zmartwił
się jeszcze bardziej.
- Tak, tak. Oczywiście – mruknął
z przekąsem Plagg.
- Ja naprawdę uważam, że
Marinette jest moją przyjaciółką. Ona
chyba też tak uważa. Przecież kiedy dzisiaj rozmawialiśmy, no wiesz, kiedy
pobiegła za mną po spotkaniu na lodowisku…
- Masz na myśli swoją randkę?
- Spotkanie. – Adrien poprawił Plagga,
rumieniąc się przy tym okropnie.
- Jak zwał tak zwał.
- No to zapytałem się jej, czy
ona chce iść ze mną tylko we dwoje. Natychmiast zaprzeczyła. A z drugiej strony
zarzuca mi, że wszyscy chłopcy traktują ją tylko jak przyjaciółkę.
- Cóż… - wymamrotał Plagg
dyplomatycznie.
- Pomógłbyś trochę bardziej
konstruktywnie!
- Wierz mi, Adrien. Bardzo bym
chciał. Ale nie mogę. Nie mogę ingerować w twoje relacje z… dziewczynami.
- Jak to nie możesz ingerować w
moje relacje z dziewczynami? A te ciągłe docinki pod adresem Chloe albo Kagami?
- Była jeszcze Lila – przypomniał
sobie Plagg i wyszczerzył się w uśmiechu. – Twoja największa pomyłka.
- Wtedy jakoś nie miałeś oporów,
żeby się wtrącać.
- To było co innego – wykręcił
się od odpowiedzi Plagg.
- Co jest takiego w Marinette, że
traktujesz ją inaczej?
- Oj, dzieciaku. Wydaje mi się,
że to pytanie powinieneś zadać sam
sobie – odparło kwami i poleciało do swojego kąta z cuchnącym serem, doskonale
wiedząc, że Adrien nie pójdzie tam za nim.
---
Szalik dla Dwojga - cz. 9 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 11
Komentarze
Prześlij komentarz